Zacznę tę recenzję z zupełnie innej niż spodziewana strony, idąc konsekwentnie za tytułem, który jej nadałam. "I kiedy bronisz prawdy, mając ją za jedynie prawdziwą/ Ty bądź uprzejmy mieć wątpliwość" - tak śpiewa w piosence, która nosi taki sam tytuł, Łona, jeden z najbardziej cenionych przez krytykę polskich artystów hip-hopowych. Czemu właśnie ona przychodzi mi do głowy, gdy zabieram się, aby spisać swoje wrażenia ze
spektaklu "Dwunastu gniewnych ludzi" Redbada Klijnstry? Z tego samego powodu, z którego też kojarzy mi się z rewelacyjnym filmem Sidney'a Lumeta z 1957 roku.